Ogłoszenie

Zapraszamy do Działu "Tiara Przydziału" ! UWAGA! Jeśli chcesz rozsławić nasze forum, poinformuj znajomych Potteromaniaków o nas! ; )) Pozdrawiamy, Administracja.

  • Index
  •  » Fan Fiction
  •  » Trust Destiny - Zaufaj Przeznaczeniu (Odnaleźć Potter'ów)

#1 2010-10-25 13:30:08

 Hermiona Potter

Administrator

6593973
Zarejestrowany: 2010-10-23
Posty: 90
Punktów :   

Trust Destiny - Zaufaj Przeznaczeniu (Odnaleźć Potter'ów)

[00] Prolog.
   

[Halloween. Nad Doliną Godryka unosiły się ciemne chmury, które od rana przysłaniały słońce, a deszcz bębnił w szyby, strasząc domowników. Godziny wieczorne.]



    Piękna, kasztanowłosa kobieta nuciła pod nosem, delikatnie kołysząc łóżeczkiem, w którym leżało dziecko. Czarnowłosy chłopczyk od ponad godziny niespokojnie przewracał się z boku na bok, nie mogąc zasnąć. Jego matka dzielnie czuwała przy nim, lecz była to syzyfowa praca.
- Śpij, Harry... - szepnęła, głaszcząc synka po rumianym policzku.
    Drzwi skrzypnęły, a do pokoju wszedł przystojny mężczyzna i wolnym krokiem podszedł do swojej żony. Przytulił ją, oplatając ręce wokół jej talii, a brodę oparł na jej ramieniu.
- Jeszcze nie zasnął? - spytał, a w jego głosie było słychać nutkę zawiedzenia. - Myślałem, że się jeszcze dzisiaj pobawimy - zamruczał jej do ucha niewinnie, przez co ta się zaśmiała.
- Nic się nie zmieniłeś - powiedziała i wyzwoliła się z uścisku męża. - Zajmij się nim, a tymczasem ja pójdę wziąć prysznic - i podążyła w kierunki drzwi.

*
    Kobieta w brązowej koszuli nocnej właśnie wyszła ze swojej sypialni i ruszyła do przodu, na koniec korytarza, gdy nagle usłyszała trzask. Przystanęła na chwilę, próbując wychwycić źródło dźwięku, lecz przez dłuższą chwilę nic się nie działo. Już chciała iść dalej, ale ciszę przerwał głośniejszy syk.
- Pottuś, gdzie jesteś? - do jej uszu dobiegł szorstki i drwiący głos, który od razu rozpoznała.
Na palcach wbiegła do pokoju, w którym owy mężczyzna usypiał młodego Potter'a.
- James, on już tu jest - szepnęła.
Reakcja jej męża była natychmiastowa. Złapał za swoją różdżkę, po czym podał żonie jej "magiczny patyk" i obydwoje stanęli przed kołyską, zasłaniając ją własnymi ciałami. Wystawili dłonie, w których ściskali różdżki i czekali na atak.
    Nie minęła chwila, a drzwi otworzyły się z głośnym hukiem pod wpływem mocnego kopniaka.
- No, tu jesteście - powiedział przybysz. - I jak, zmieniliście zdanie? - spytał.
Pan Potter poczerwieniał na twarzy.
- Nie! - Wrzasnął. - NIGDY nie dołączymy do twojej armii! - Splunął pod nogi czarnoksiężnika, który uśmiechał się krzywo. Westchnął.
- No cóż, nie dajesz mi wyboru, James... - warknął. - I będę zmuszony was zabić...
Potem wszystko potoczyło się bardzo szybko. Obydwoje unieśli różdżki. Pani Potter zdusiła krzyk, a jej oczy zaszły łzami. Ona także uniosła broń, zaciskając mocniej palce na niej.
- Avada Kedavra! - Wrzasnęli równocześnie i błysnęło.
    Dwa zielone światła mierzyły się ze sobą. Rozdzielała je mała, biała kulka, która co chwilę przesuwała się w lewo lub prawo. Lilyanne przyglądała się temu z otwartą buzią. Zastanawiała się, co zrobić. Spojrzała na Voldemorta, po czym przeniosła swój wzrok na męża. Ze zmęczeniem wymalowanym na twarzy walczył z Czarnym Panem. Odwróciła głowę. Teraz patrzyła na swojego rocznego synka. Po policzkach chłopca ciekły słone łzy, a on tylko patrzył na swoją matkę, która nie wiedziała czy dołączyć do walki, czy wziąć dziecko na ręce i zasłaniać własnym ciałem. Harry zawył, jakby mówił: "Mamo, zrób coś!".
    Rudowłosa odwróciła się.
- Avada Kedavra! - Krzyknęła, a z jej różdżki wyleciało światło i uderzyło w białą kulkę, dołączając się do bitwy. Kula przesunęła się do przodu i trochę podskoczyła, po czym mała, zielona iskierka pofrunęła w stronę kołyski. Cała trójka podążyła wzrokiem za nią. Światło uderzyło w chłopca, który pisnął i upadł.
- Harry! - Lily i James równocześnie wrzasnęli. Z oczu rodziców poleciały łzy, a z ust Voldemorta wydobył się głośny, radosny śmiech.
    Złość i nienawiść targała ich ciałami, a biała kulka była coraz bliżej czarnoksiężnika.
    Mężczyzna spojrzał ze strachem na promienie, które były kilka centymetrów od niego. Spiął się, lecz nie  było żadnych efektów. Kula była już bardzo blisko. Chwilę później uderzyła w niego, odrzucając go do tyłu, ale Czarny Pan nie uderzył o ścianę, rozpłynął się.
    Potterowie rzucili się do kołyski. Lilyanne wzięła na ręce chłopca i odetchnęła z ulgą, widząc, jak jego klatka piersiowa regularnie unosi się i opada. Odgarnęła włosy z czoła malca, a ten otworzył oczy. Pocałowała go w czoło, na którym pojawiła się blizna w kształcie błyskawicy. Od razu domyśliła się, że to ,,pamiątka'' po iskrze, którą dostał.
    Dom zatrząsł się, a z sufitu spadło trochę tynku. James bez zastanowienia przytulił do siebie rodzinę, zasłaniając ich. Chwilę później ściana, na którą Voldemort powinien wlecieć, rozpadła się na kawałki.

*
    Lily schowała swój pamiętnik do magicznego pudła, by za kilkanaście lat ktoś, kto dowie się prawdy, otworzył je.
    Rudowłosa ostatni raz spojrzała na syna, po czym złamała swoją różdżkę, a James poszedł w jej ślady. Chwilę później teleportowali się, dziękując w duchu za tak duży talent magiczny, który pozwalał im na magię bez różdżek.
    Chłopczyk wybuchł płaczem, widząc, jak jego rodzice nagle znikają. Skulił się i zakaszlał, krztusząc się łzami...

No i jak? Jestem otwarta na krytykę i sugestie.


"Gdzie skarb wasz, tam i serce wasze!"

Offline

 
  • Index
  •  » Fan Fiction
  •  » Trust Destiny - Zaufaj Przeznaczeniu (Odnaleźć Potter'ów)

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.fizole94.pun.pl www.waracademy.pun.pl www.trancezone.pun.pl www.vwteamkutno.pun.pl www.gold-rp.pun.pl