Ogłoszenie

Zapraszamy do Działu "Tiara Przydziału" ! UWAGA! Jeśli chcesz rozsławić nasze forum, poinformuj znajomych Potteromaniaków o nas! ; )) Pozdrawiamy, Administracja.

#1 2010-10-24 20:01:51

 wanilia.

Czarodziej Półkrwi

7625670
Zarejestrowany: 2010-10-24
Posty: 131
Punktów :   
WWW

Hermiona-Granger-Potter / Hermiona-Jean-Potter

Rozdział 1. "Będzie to niezapomniany rok"

- Hermiono! Hermiono, kochanie… Wstań już – wołała z kuchni pani Jane Granger.

   Promienie letniego słońca wpadły przez okno, pieszcząc delikatnie twarz młodej dziewczyny, która wylegiwała się w łóżku. Oświetliły jej brązowe loki okalające twarz i tego samego koloru oczy, które teraz były zamknięte. Dziewczyna podczas snu rozchylała lekko swoje różowe usta i oddychała wolno.

- Hermiono! – Jej matka zapukała do drzwi. – Hermionko, wstawaj! Dzisiaj jedziesz do Hogwartu, zapomniałaś?

- Już, już mamusiu… - odpowiedziała cicho dziewczyna siadając na łóżku i przeciągając się.

   Już dziś jechała do Hogwartu, Szkoły Magii i Czarodziejstwa, gdzie rozpoczynała swój szósty rok nauki.

Dziewczyna szybko wstała z łóżka i podeszła do okna, otwierając je na oścież i wdychając świeże powietrze. Uśmiechała się. Nie mogła się już doczekać, kiedy w końcu znajdzie się w ekspresie do Hogwartu, razem ze swoimi przyjaciółmi: Ronem Weasleyem i Harry’m Potter’em.

- Hermionko! – Usłyszała głos mamy dochodzący z kuchni. – Śniadanie!

- Już idę mamo! – odpowiedziała tylko i weszła do łazienki.

   Po niecałych pięciu minutach, Hermiona wyszła z łazienki i nadal w piżamie zbiegła do kuchni. Pocałowała na dzień dobry rodziców w policzek i usiadła do stołu, nalewając sobie do miski płatków mleka.

- Gotowa? – spytał pan Granger spoglądając na córkę z nad gazety.

- Jasne tatku – odpowiedziała młoda dziewczyna.

   Już od pięciu dni była spakowana i wyczekiwała tego dnia. Nie, żeby było jej tu nie dobrze. Co to, to nie. Po prostu chciała już spotkać się z przyjaciółmi, z którymi musiała się rozstać na całe dwa miesiące. Hermiona szybko zjadła śniadanie i pobiegła do swojej sypialni, aby się ubrać. Gdy tylko weszła do pokoju, rzuciła okiem na zegarek i zastygła; była godzina dziewiąta. A więc ma niecałą godzinę by się wyszykować. Szybkim ruchem otworzyła szafę i wyjęła rybaczki i bluzkę na krótki rękaw w kolorze liliowym. Gdy jej wzrok ponownie spoczął na zegarku, wskazówki wskazywały na 9:25. Dziewczyna szybko schwyciła Krzywołapa, który wylegiwał się na jej łóżku i włożyła go do klatki. Wzięła swoją walizkę, klatkę z Krzywołapem i zeszła na dół.

   Pan Granger już na nią czekał.

- No nareszcie! – uśmiechnął się do niej. – Moja dziewczynka gotowa? To jedziemy!

Dojechanie na stację King Cross zajęło im zaledwie kwadrans. Dziewczyna pożegnała się z rodzicami a po chwili, oparła się o barierkę. Ta ustąpiła i Hermiona znalazła się na peronie 9 i ¾.





    Hermiona z uśmiechem rozejrzała się po stacji, na której roiło się od uczniów i ich rodzin. Dziewczyna przepchała się, czym prędzej, przez tłum ludzi i weszła do pociągu szukając jakiegoś wolnego przedziału. W końcu znalazła jakiś na końcu pociągu i weszła do niego, wkładając swój kufer do góry, i wypuszczając swojego kota z klatki.

   Po krótkiej chwili drzwi przedziału otworzyły się i weszli Ron i Harry.

- Cześć Hermiono – powiedzieli razem, uśmiechając się do dziewczyny.

- Harry! Ron! Cudownie znów was widzieć! – powiedziała dziewczyna wstając i przytulając swoich przyjaciół.

   Pociąg ruszył, a oni rozmawiali. Drzwi przedziału otworzyły się i wpadła rudowłosa dziewczyna.

- Ginny! – uśmiechnął się do niej Harry.

   Brązowooka dziewczyna obdarzyła uśmiechem siostrę Rona, jednak patrzyła na nią badawczo. Przed paroma minutami dowiedziała się, że jej najlepszy przyjaciel, Harry, chodzi z Ginny. Wiedziała, że od dawna rudowłosa była zakochana w młodym czarodzieju, że bardzo go kocha, jednak teraz, gdy na nią patrzyła bała się. Sama nie wiedziała, czego. Powinna przecież być zadowolona, że jej przyjaciele, którzy według niej do siebie pasowali, w końcu się zeszli. Ale coś jej nie dawało spokoju.

- Więc? – Hermiona spytała powoli – Od jak dawna jesteście razem?

- No… zaczęliśmy chodzić ze sobą pod koniec zeszłego roku – odpowiedział Harry, patrząc z lubością na swoją dziewczynę. Hermiona też na nią spojrzała. Ginny uśmiechała się lekko. Ale nagle Hermiona zdała sobie sprawę, że Ginny nie uśmiecha się z powodu tego, co usłyszała. Ona nawet jej nie słuchała. Rudowłosa patrzyła na chłopaka, który stał na korytarzu, lekko machając ręką.

- Wiecie… ja muszę… no… do łazienki! – oznajmiła Ginny wstając i wychodząc z przedziału.

   Hermiona patrzyła jak dziewczyna wychodzi z przedziału, zamyka drzwi i znika jej z oczu, razem z tym chłopakiem. Wstała.

- Co się stało Hermiono? – spytał Ron, patrząc na nią

- Ja… Ja po prostu też muszę iść do łazienki – odpowiedziała szybko zniknęła za drzwiami przedziału.

   Spojrzała w prawo i ujrzała to, czego się spodziewała. Podeszła do pary, która całowała się namiętnie na korytarzu. Z daleka rozpoznała rude włosy swojej przyjaciółki; zatrzymała się. Nie wiedziała, co zrobić. Nie chciała się mieszać między swoich przyjaciół, ale również nie chciała by ktoś aż tak zranił Harry’ego. Odwróciła się wracając do przedziału, gdy przed sobą ujrzała Pottera. Stał tam. Wysoki, przystojny, blady. W jego zielonych oczach przygasły ogniki. Stał tam i patrzył, jak jego dziewczyna całuje się z innym.

- Ginny! – krzyknął mijając Hermionę i podchodząc do pary.

   Rudowłosa oderwała się od chłopaka i odwróciła głowę. Ona też zbladła widząc Harry’ego.

- Harry ja ci wytłumaczę…

- Nie trzeba! – warknął patrząc na nią z obrzydzeniem.
   Uniósł rękę.

- Harry NIE! - krzyknęła Hermiona podbiegając do chłopaka i łapiąc go za rękę. – Nie… - szepnęła ciągnąc jego ramię w dół.

   Harry powoli opuścił rękę pod naporem dziewczyny.

- Chodź… idziemy stąd – obróciła go i zaciągnęła do przedziału.





   Harry usiadł i ukrył twarz w dłoniach. Ron spojrzał na Hermionę pytającym wzrokiem.

Dziewczyna rzuciła tylko krótkie „później” i wyszła z przedziału szukając Ginny. Znalazła ją i nagle poczuła obrzydzenie do swojej przyjaciółki.

   Rudowłosa nie bardzo przejęła się tym, co przed chwilą się stało, gdyż znów całowała się z czarnowłosym chłopakiem.

- Jak mogłaś? – krzyknęła Hermiona. – Po tym wszystkim! Nawet nie wiesz jak mu na tobie zależało! Jesteś zwykłą… - Hermiona przez chwilę szukała odpowiedniego słowa – jesteś zwykłą zdzirą!

   Z najbliższych przedziałów zaczęli wychodzić ludzie, zwabieni głosem Hermiony.

Ginny szepnęła coś do chłopaka, z którym przed chwilą się całowała, a on odszedł bez słowa.

- Mnie się pytasz?! – warknęła Ginny. – A więc powiem ci! Znudził mi się!

Hermiona  spojrzała na nią z niedowierzaniem.

- Jesteś żałosna Ginny! – Odwróciła się by odejść, gdy nagle tuż koło niej pomknął czerwony strumień.

   Hermiona odwróciła się i zobaczyła, że to Ginny stoi z wyciągniętą różdżką i celuje w nią.

Gryfonka szybkim ruchem wyciągnęła swoją różdżkę.

- Co, Ginny? Obleciał cię strach? – zapytała z kpiną w głosie. Rzeczywiście, mina Ginny nieco zrzedła. – Nawet nie masz odwagi by otwarcie stawić mi czoła tylko atakujesz, gdy jestem odwrócona do ciebie plecami!

   Stały naprzeciw siebie z wyciągniętymi różdżkami, a tłum zaciekawionych uczniów przyglądał się. Wygląda na to, że któryś ze starszych uczniów znalazł przedział, w którym był Ron, bo ten nagle przybiegł i stanął między dziewczynami.

- Ginny! Hermiona! Co tu się dzieje?

- Zapytaj swojej drogiej siostruni! – odwarknęła Hermiona. – Wiesz, co przed chwilą robiła?! Całowała się z jakimś czubkiem! Znowu to robi! Zdradziła Harry’ego!

   Ron spojrzał z niedowierzaniem na Hermionę a potem powiedział:

- Idziemy Hermiono… nie warto.

   Wrócili do przedziału. Hermionie zdawało się, że od czasu jej wyjścia Harry nawet się nie poruszył. Opadła na siedzenie przy oknie. Była wściekła. Jak ktoś… Jak Ginny mogła tak zabawić się kosztem Harry’ego? Patrzyła na znikający krajobraz za oknem i powoli się uspokajała. Nagle drzwi przedziału otwarły się i stanął w nich młodzieniec, o bladej cerze i blond włosach, z drwiącym uśmieszkiem na twarzy.

- Czego tu chcesz, Malfoy? – warknął Ron

Draco Malfoy spojrzał na Weasleya z politowaniem i powiedział drwiąco:

- Co, Potter? Dziewczyna cię zdradziła? I to do tego ta brudna Weasley? – Malfoy zaśmiał się. – No wiesz nie dziwie się jej. Wszyscy wiedzą, że jesteś strasznie powalony Potter. A może już się pocieszyłeś? W końcu masz taki gust, że nie zdziwiłbym się gdybyś już chodził z tą szlamą – wskazał głową na Hermionę. – No, co Potter? Zatka..

   Malfoy nie dokończył zdania, bo oto Hermiona przyłożyła mu różdżkę do gardła.

- Zjeżdżaj stąd Malfoy. Nikt cię tu nie zapraszał ty zawszony gnojku! – Powoli opuściła różdżkę, a Malfoy, który zbladł jeszcze bardziej, odetchnął z ulgą.

- Zjeżdżaj stąd powiedziałam! – warknęła, To stało się w jednej chwili. Hermiona zamachnęła się i uderzyła ślizgona, łamiąc mu nos.

- Zapłacisz mi za to szlamo! –zawołał, odchodząc korytarzem, trzymając się za nos, który mu krwawił.

   Hermiona wróciła na swoje miejsce patrząc przez okno.

   Wyglądało na to, że będzie to niezapomniany rok.


"Nie widziałam Cię już od miesiąca.
I nic. Jestem może bledsza, trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca.
Lecz widać można żyć bez powietrza."

Offline

 

#2 2010-10-24 20:18:53

 Hermiona Potter

Administrator

6593973
Zarejestrowany: 2010-10-23
Posty: 90
Punktów :   

Re: Hermiona-Granger-Potter / Hermiona-Jean-Potter

Och... Czyżby to był 1 rozdział Hermiony Jean Potter? Mmmm... Szkoda, że już je zakończyłaś, ale chętnie będę je czytała tutaj od nowa.
Wiesz, obawiam się, że rodziców  nie da się pocałować w policzek, gdyż jest to liczba pojedyncza.
Sama zobacz: "Pocałowała na dzień dobry rodziców w policzek i usiadła do stołu, nalewając sobie do miski płatków mleka."
Brak przecinków....
Podoba mi się. ^^


"Gdzie skarb wasz, tam i serce wasze!"

Offline

 

#3 2010-10-25 14:47:25

 wanilia.

Czarodziej Półkrwi

7625670
Zarejestrowany: 2010-10-24
Posty: 131
Punktów :   
WWW

Re: Hermiona-Granger-Potter / Hermiona-Jean-Potter

No pewnie, że są błędy, bo to początkowe rozdziały, które pisałam w wieku... Bo ja wiem? 11, 12 lat? ; )


"Nie widziałam Cię już od miesiąca.
I nic. Jestem może bledsza, trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca.
Lecz widać można żyć bez powietrza."

Offline

 

#4 2010-10-30 18:07:36

 wanilia.

Czarodziej Półkrwi

7625670
Zarejestrowany: 2010-10-24
Posty: 131
Punktów :   
WWW

Re: Hermiona-Granger-Potter / Hermiona-Jean-Potter

Rozdział 2. "Nigdy nie pragnęła, aby uciec z tej szkoły

   Hermiona oparła głowę na piąstkach i w milczeniu wpatrywała się w krajobraz za oknem. Nikt się nie odzywał.

Powoli jej powieki zaczęły robić się cięższe; zasnęła…





Szła szybkim krokiem długim, ciemnym korytarzem.

Wydawał jej się bardzo znajomy. Czyżby to Hogwart?

Ale nie pamięta by kiedykolwiek tu była…

Korytarz kończył się drzwiami.

Wyciągnęła rękę…




- Hermiono…



Naciska klamkę, ale drzwi nie ustępują.

Wyciąga różdżkę…

- Alohomora!



- Hermiono… Obudź się – usłyszała głos Rona.

Otworzyła powoli oczy i rozejrzała się po przedziale. Ze zdziwieniem odkryła, że dostrzega na twarzy rudzielca lekki uśmiech.

   Chłopak chyba zauważył jej zdziwione spojrzenie, bo powiedział:
- Wiesz… musisz pogodzić się z Ginny. Kiedy spałaś przyszła tu i… i okazało się, że była pod wpływem eliksiru miłosnego.

   Hermiona kiwnęła lekko głową. Nie chciała się z nim sprzeczać. Wiedziała jak wygląda działanie tego eliksiru, ale skoro Harry jej uwierzył…

   Po chwili założyli szaty. Pociąg zwalniał, więc wyszli na korytarz, gdzie porwał ich tłum uczniów podążających do wyjścia.





   Wsiedli do powozu razem z Ginny i Lavender. Hermiona nie odzywała się, tylko wpatrywała się z lekkim uśmiechem na zbliżający się zamek.





   Weszli do Wielkiej Sali i zajęli swoje zwykłe miejsca przy stole Gryfonów.

Po chwili drzwi do Sali ponownie się otworzyły i wkroczyła profesor McGonagall, a za nią kroczyli nowi uczniowie; rozpoczęła się Ceremonia Przydziału.

   Ron, co jakiś czas burczał, że jest głodny i gdy w końcu McGonagall doszła do Vaine Ameily, która trafiła do Hufflepuff’u powiedział: „nareszcie!”.

   Powstał Dumbledore, obdarzając wszystkich uczniów serdecznym uśmiechem. W jego niebieskich oczach błyszczały płomyczki szczęścia, gdy patrzył na tych wszystkich młodych ludzi.

- Witajcie w Hogwarcie! Nie będę was zanudzał gadaniem staruszka, więc powiem tylko… Wsuwajcie!

   Wiele osób zaklaskało, a na stołach pojawiło się jedzenie.





   Minął już tydzień, od czasu przyjazdu do Hogwartu, a Hermiona nigdy nie pragnęła, aby uciec z tej szkoły.

Teraz marzyła tylko o tym, by wrócić do domu…

   Miała najwięcej lekcji ze wszystkich, Ron zaczął chodzić z Lavender, więc nie miał nawet czasu by z nią porozmawiać. Harry wrócił do Ginny, a przy tym trenował Quidditcha, więc nawet nie mówił już swojej przyjaciółce „cześć”.
   Dziewczyna sobie nie radziła. A do tego Malfoy najwyraźniej zauważył, że została sama, bo się na nią uwziął.

   Hermiona chodziła z podpuchniętymi oczami i nawet, gdy było ciepło zakładała długie bluzki, aby nikt nie zobaczył jej siniaków, których nie potrafiła wyleczyć.



   Był piątek. Hermiona wróciła do Pokoju Wspólnego po lekcjach, ubrała się i pobiegła do Hagrida.

Szła wolno błoniami, na których wypoczywało wiele osób, pragnących odpocząć od nauki.

Po chwili dostrzegła małą chatkę, gdzie mieszkał jej duży przyjaciel.

   Zapukała i usłyszała szczekanie Kła. Drzwi się otworzyły i zobaczyła wielką twarz z długą, czarną brodą.

- Hermiona! Właź, właź. Kieł, do nogi!

   Dziewczyna weszła do chatki i usiadła przy stole.

- Cześć Hagridzie! – uśmiechnęła się do niego.

- A to co? Chłopaki z tobą nie przyszli?

   Uśmiech spełzł z jej twarzy. Spodziewała się tego pytania, ale nie bardzo wiedziała, co odpowiedzieć.

- Pokłóciliście się, czy co?

- No… wiesz… oni są bardzo zajęci…

- No dajże spokój! – ryknął Hagrid. – Znowu cię zostawili?! Jak im zara sowę wyśle to…

- Nie, Hagridzie… to nieważne. Ale mów, co u ciebie?



   Hermiona wróciła do zamku późnym wieczorem. Cieszyła się, że odwiedziła Hagrida. Przynajmniej miała z kim porozmawiać. Dochodząc do portretu Grubej Damy czuła wypełniające ją szczęście, którego tak jej brakowało w ciągu ostatnich kilku dni.

- Hasło?

- Feniks – odpowiedziała i przeszła przez dziurę za porterem do Pokoju Wspólnego.

   Usiadła przy kominku, i przyciągnęła do siebie torbę szkolną. Rozejrzała się po pomieszczeniu i dostrzegła długie rude włosy.

Podeszła do fotela, w którym zobaczyła Ginny. Nie była ona jednak sama. Był z nią ten sam chłopak…


"Nie widziałam Cię już od miesiąca.
I nic. Jestem może bledsza, trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca.
Lecz widać można żyć bez powietrza."

Offline

 

#5 2010-10-30 22:20:17

 Hermiona Potter

Administrator

6593973
Zarejestrowany: 2010-10-23
Posty: 90
Punktów :   

Re: Hermiona-Granger-Potter / Hermiona-Jean-Potter

A to... suka! Jak Ginny może?! Ugh!
Fajnie, fajnie.; p  . Wiesz, będę czytać to opko tu, ale zarz i tak wejdę na Twojego bloga i looknę na wszystkie rozdziały od początku, bo coś mnie korci, gdyż już zapomniałam jak Harry i Hermiona zostali u Cb parą itd. Wiem, nieładnie z mojej strony, ale obiecuję za chwilkę nadrobić!
Nie zwróciłam uwagi na błędy, bo moje myśli odwalały dziki taniec pytań na temat tego, jak Herma i Harry się zeszli.. ; p  Wybacz!
No cóż, czekam, aż dodasz kolejną część, a tymczasem lecę czytać kolejne rozdziałki!


"Gdzie skarb wasz, tam i serce wasze!"

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.asgmalbork.pun.pl www.dezerter.pun.pl www.olimpiawojnicz.pun.pl www.dungal-serwer.pun.pl www.zmierzch-twilight.pun.pl