A oto moje drugie opowiadanie: [00] Prolog.
Rudowłosa dziewczyna szybkim krokiem przemierzała zaśnieżone ulice, tuląc do siebie mały, różowy kocyk. Potrząsała nim delikatnie, jakby trzymała w nim swój największy skarb. Kobieta skręciła w prawo i zaczęła biec, co jakiś czas odwracając się za siebie. Widać było, że bardzo się stara, by się nie wywrócić, ale i tak często się potykała. To było pewne: uciekała od dłuższego czasu i brakowało już jej sił. Przystanęła na chwilę, chcąc złapać oddech i zsunęła delikatnie koc, ukazując to, czego tak bardzo strzegła. Było to dziecko, które rozpłakało się, czując zimny podmuch wiatru na swej delikatnej skórze. - Cii... Już prawie jesteśmy - szepnęła zdyszana nastolatka, całując maleństwo w czoło, a światło na ulicy zgasło. - Cholera - warknęła, słysząc znajome trzaski. Jej reakcja była natychmiastowa. Rzuciła się biegiem do przodu, wpadając w wąską uliczkę, po czym skręciła w lewo i wyszła na ulicę Jodłową. Rozglądała się, szukając budynku z numerem 34. W końcu, gdy odnalazła owy numer, powoli wspięła się na schody i z miłością przytuliła do siebie dzieciątko, głaszcząc je po drobnej rączce. - Mamusia cię kocha, pamiętaj o tym - powiedziała i schyliła się, kładąc niemowlę na progu. Spojrzała na nie ostatni raz i zbiegła ze schodków i skryła się za najbliższym autem, chcąc zobaczyć jak zabierają jej dziecko do środka. Chciała mieć pewność, że będzie bezpieczne... * - Panie, zgubiliśmy je - powiedziała jedna z kobiet klęczących na podłodze. Cała piątka miała na sobie długie, czarne peleryny i maski. - Uciekły. Mężczyzna, do którego zwracano się "Pan, Panie", przewrócił stół, o który się opierał. Przedmiot odleciał kawałek dalej i rozwalił się na kilka kawałków. - Durne suki! - krzyknął, wyciągając czarny patyk z kieszeni. - Zgubiłyście kobietę wycieńczoną porodem i niemowlę?! - zacisnął dłoń na różdżce. - Tak - szepnęły wszystkie, a Pan wydał z siebie okrzyk bólu. - Avada Kedavra! - wrzasnął, pozbawiając życia kobietą najbliżej niego, po czym tym samym zaklęciem pozbył się pozostałej czwórki...
|